Ze świetnym aktorstwem, zjawiskowa Zeta-Jones jak zwykle błysnęła, role męskie bardzo dobre. Film nie dla gimbusów, ale dla ludzi, którzy potrafią zrozumieć angielski humor.
Cóż - nie do konca się zgodzę - uwielbiam angielskie klimaty, patrząc na znakomitą obsadę liczyłem jednak na coś więcej - poczucie humoru było momentami zbyt infantylne, zaś ostatnia "strzelanina" na plaży to już poziom starszaków w przedszkolu.
Cóż - dla mnie wzorcowym przykładem angielskiego poczucia humoru jest genialny filmik To właśnie miłość - polecam - to jeden z moich ulubionych filmików na poprawę nastroju
"To właśnie miłość" to komedia romantyczna inny klimat, natomiast "armia tetryków" ma się bliżej do seriali typu "allo allo" czy "co ludzie powiedzą" to dwa różne gatunki poczucia humoru
Film jest już kolejną produkcją brytyjską na podstawie seialu z końca lat 60 i w odniesieniu do jego konwencji świetnie się spisuje chociaż dla nas, może być głupkowaty i można go nie zrozumieć tak jak brytyjczyk nie ogarnąłby filmu na podstawie "czterech pancernych". Zwykle, kulturowe różnice ;-)
Ale my w Polsce karmieni tym byliśmy od dziecka (przynajmniej ja), więc ludzie po 30 rż spokojnie powinni złapać taki humor. W UK nie potrzebowali ściągać seriali zza wschodniej kurtyny ;)
"Dwóch Anglików w średnim wieku gra w golfa. w pewnej chwili obok pola golfowego przechodzi kondukt żałobny. Jeden z grających odkłada kij i zdejmuje czapkę.
- Cóż to - dziwi się drugi - przerywa pan grę?
- Proszę mi wybaczyć, ale bądź co bądź, byliśmy 25 lat małżeństwem."
To jest angielski humor. Ten film nie leżał obok niego.