Znałem już wcześniej Die Antwoord i może dlatego czułem trochę sympatii do postaci Ninjy i Yo-Landi. Neil Blomkamp poszedł w dosć nieoczekiwaną stronę, mieszając bardzo klimatyczne obrazy zniszczonych slumsów z wędrującym po nich robotem o mentalności dziecka, wsparte dobrą muzyką Zimmera, z komedią sci-fi.
W końcówce fabuła traci spójność ale dzięki dawce humoru i campowego klimatu byłem w stanie przymrużyć na nią oczy.
"Chappie" to dobry przykład na to, że czasem nie warto za bardzo ufać krytykom filmowym (30% na Rottentomatoes), którzy nie potrafią wyjść poza typowe hollywoodzkie schematy i ramy.
Bardzo dobra opinia. Zgadzam się z nią. Film jest niesamowity i nie rozumiem krytyki wobec niego.
Na filmie byłem ze znajomymi - okazało się, że podobał się tylko fanom Die Antwoord, a reszta w ogóle go nie "nie czuła" :(
Nie znam , ani nawet wcześniej nie słyszałem o grupie Die Antwoord, ale film "Chappie" bardzo mi przypadł do gustu.
Jak dla mnie znacznie lepszy od Elizjum, który zebrał pozytywniejsze recenzje od krytyków z metacritic i rottentomatoes. Sam Chappie jest zabawny, dużo ciekawszy od Matta Damona w Elizjum. Mniej tandetnego patosu. Podoba mi się humor, dzięki czemu film nabiera dystansu i łatwiej przymknąć na nielogiczności i głupoty w scenariuszu.
Tja, wierz w uczciwość i niezależność ,,krytyków filmowych" z rotten tomatoes.:P
Swoją drogą, to na anglojęzycznych portalach często jako minus wymieniane jest to, że akcja nie dzieje się w murice.:P
Dobra opinia, film był trochę nierówny i aktorsko też tak sobie, ale miał swoje dobre momenty
Ja właśnie dzięki filmowi odkryłem Die Antwoord - ze słyszenia znałem tylko końcowy utwór Enter The Ninja. Po seansie obejrzałem sporo teledysków i wydaje mi się, że ten film był kręcony pod nich, a jak nie, to na pewno mieli duży wpływ na scenografię, bo do filmu wprost przemycono styl i symbolikę występującą w twórczości Die Antwoord.
Sam film należy traktować jako lekkie niedzielne kino, przymknąć trochę oko i nie będzie problemu z błędami logicznymi i nieścisłościami w scenariuszu. To nie Odyseja Kosmiczna ;)
Film nawet spoko. Trochę taki robocopowaty bo na końcu też konfrontacja z dużym złym robotem.
Było śmiesznie, było sporo akcji. nieźle.
najbardziej podobali mi się członkowie Die Antwoord.
W szczególności to iż byli sobą.
Ninja i Yo Landi dodatkowo w swoich ciuchach promujących zespół.
Fajna sprawa.
No i kamizelka Ninjy - Bit me fan boy. hehe wprost od Lobo :D