Prawdopodobnie najlepszy western w historii jest przed nietykalnymi.........
Co się dziwić. Nietykalni to taka prosta historyjka o przyjaźni dwóch mężczyzn i żeby tego było mało jeden musi być czarny :) Banał goni banał, płytki i prosty, a to większość ceni najbardziej, oczywiście nieświadomie.
W ogóle trudno stwierdzić, jaki film jest najlepszy, bo to zależy w jakim gatunku, konwencji i czego kto oczekuje
Oba sa kapitalne, ale tematyka jaką proponuje Pewnego razu... jest poważniejsza, dojrzalsza. To nie jest już tylko czysta przygoda jak w Good, bad...
Ten film nie ma wad. Genialnie skonstruowany scenariusz, świetne zdjęcia, znakomici aktorzy, wspaniała muzyka - dzięki temu film może trwać nawet ze 4 godz, a się nie zanudzę.
Fakt, też uważam to za jeden z najlepszych westernów w historii, obok "Dzikiej bandy", "Za garść dolarów", "Bez przebaczenia" i "Rio Bravo".
Na stronie jest napisane, że to 92% w moim guście - to się zgadza. Chyba żaden inny film nie miał tak wysokiego wyniku, jeśli chodzi o bycie w moim guście.
A 26 miejsce w rankingu filmów światowych, to niskie miejsce ? Przecież to nie ranking westernów, tylko wszystkich gatunkowo filmów.
26. miejsce w rankingu światowym jeszcze jako tako wygląda, bo oznacza to tylko 25 filmów (teoretycznie) lepszych, ale 2. miejsce wśród westernów?! No to już jest kpina...
Nie ma to jak spinać się o ranking tworzony przez głosy użytkowników Filmwebu (z których jakieś 50% to idioci albo trolle).
W tym wypadku miejsce w rankingu pasuje idealnie. Dobry, zły i brzydki jest na pewno najlepszym westernem w historii ale jest przynajmniej kilkanaście filmów z innego rodzaju gatunku filmowego które go przewyższają
Same pozytywne komentarze? Dla mnie fragmenty nudne mieszają się z genialnymi... zdecydowanie za długi, ale chyba warto było obejrzeć.
Mnie też dziwią zachwyty, bo w ogóle nie porywają mnie westerny, jak uznam, że aktorzy bardzo dobrze zagrali, to może być 8. Dziś obejrzę ten film i się przekonam, czy jest on w stanie coś zmienić w moim odbiorze westernów.
26 miejsce a i owszem. Jest to film po który czasami sięgam całkiem świadom faktu że już go wcześniej widziałem. Jednak znacznie częściej sięgam do muzyki z tego filmu. Powalająca i powodująca unoszenie się szczeciny u człowieka który już leży.
Dla mnie jedyny western (wiem że jest sporo równie dobrych) który może z tym filmem konkurować to Garść Dynamitu. Może mam jakąś słabość do spaghetti westernów i Enriko Morikone.
W bezpośrednim starciu z "Pewnego razu na dzikim zachodzie" czy też "W samo południe" nie ma szans.