i może o to w tym filmie chodziło- nakręcić obraz zrozumiały dla tych, którzy są ograniczeni li tylko do przyjmowania papki. natomiast choć temat ważki, to przygotowany tak infantylnie, że niemal siłą trzymałem partnerkę w kinie, byśmy z niego nie wyszli w trakcie seansu. a może warto było wyjść...
film opiera się na żenująco "łopatologicznych" schematach, każda kolejna scena, jak sądzę, w zamyśle miała wywołać nasz opór, lub wzruszenie, a tymczasem stawała się śmieszna, odtwórcza. natomiast dwie sceny zupełnie nie rozłożyły na łopatki, po pierwsze wizje po wypadku samochodowym, scena jak z filmu klasy "B", a druga to wątek związany z koniecznością zapłaty kaucji za uwięzionego współpracownika. motyw jak z podłej telenoweli.
generalnie jestem mocno rozczarowany tak dziecinnym ujęciem jak sądzę ciekawego tematu.