Dwoje zakochanych w sobie psychopatów jeździ po Ameryce i urządza rzeź na nieznajomych ludziach, a gdy zostają schwytani, siłą scenariusza muszą zbiec z więzienia i kontynuować swą bezmózgą "powinność". Jakieś przesłanie? Może to, o którym każdy wie, zanim jeszcze do filmu przystąpi: rola mediów w świecie. Chyba każdy gdzieś już o tym słyszał, prawda? Bohaterowie to zwyrodnialcy, ukazani w sposób, że trudni im współczuc czy kibicowac. Ich historie są słabo znane, a retrospekcje poprowadzone w groteskowy sposób sitcomu ociekając cierpkim humorem, nie oddają powagi sytuacji, jaka panowała w domu Mallory. Ogólnie pomysł do zniesienia, ale żeby pisac scenariusz na prawie dwie godziny?! Przecież tak niewiele się tu dzieje. (Wróć do zdania na początku!). Żeby moja ocena była jasna, oczekuje od filmów gry na uczuciach, zwrotów akcji, błyskotliwego scenariusza, humoru albo grozy, natomiast ten gniot nie spełnia żadnego z tych warunków. Owszem, niektóre sceny przyjemnie się ogląda, zwłaszcza początek jest zachęcający, ale na dobrą sprawę seans nic nie oferuje. Dobre aktorstwo i sprawny montaż nie nadrabiają kiepskiej historii, która powinna być solidnym trzonem fabuły. Cała historia to banał o ludzkiej niewrażliwości na krzywdę innych, źle udawanych emocjach i poczuciu wyższości morderców. Nie polecam, wręcz odradzam!
Znam twój gust filmowy i wiem, czego od filmów oczekujesz - typowości, trzymania się schematów i patetyzmu [stąd te naiwne, prostolinijne doszukiwanie się przesłania]. Wszystko co się ponad przeciętność wybija jest dla ciebie złe.
Napisanie "ten gniot" - to twój jedyny sposób argumentacji.
Zresztą, nie muszę cię śledzić żeby twój gust filmowy znać, przecież wszystko jest w profilu.