Przyznam szczerze,że nie rozumiem popularności tegoż aktora.Otóż nie prezentuje nic wielkiego,zagrał tylko w dwóch wartych uwagi filmach,a mianowicie Patrol(gdzie i tak główną rolę grał Costner) i Efekt motyla.Nawet ciężko mu na tej podstawie wystawić pozytywną ocenę.
,,Różowe Lata 70te''. Gdy grał w tym serialu nikt go nie hejcił, tylko był uważany za bardzo dobrego aktora. To również jest źródło jego sukcesu, bo w końcu Kelso dla niektórych jest bardziej kultowy niż Joey czy ,,Bundy''.
Wiesz , "W Różowych latach ".. też nic specjalnego nie pokazał...ten serial jest kiepski , co tu dużo mówić.. ale to moje zdanie.
Lata Różu to jeden z najlepszych serialów jakie kiedykolwiek powstały. Według niektórych jest lepszy od ,,Przyjaciół''(Np. według krytyków).
"Przyjaciele " to też dno. Ale może rozwiniesz temat, dlaczego podoba ci się ten serial "Różowe lata..."?
Skoro ani ,,Przyjaciele'' ani ,,Różowe Lata 70te'' Ci sie nie podobają, to po prostu nie lubisz humoru sit-comów. A ,,Lata Różu'' lubię ponieważ mi pokazały jak się dorastało w Ameryce w latach 70tych( nie koniecznie chodzi mi o nałogowe jaranie zioła ). Dzięki nim bardziej zacząłem się interesować muzyką rock'owa oraz również metalową. Bardziej polubiłem AC/DC. Poznałem Led Zeppelin i również pokochałem ten zespół. Dzięki temu serialowi poznałem Milę Kunis, bardzo polubiłem( jest moją ulubioną aktorką ) no i dzięki temu dziełu ona się właśnie wybiła. Humor również mi się podobał.
Zgadzam się z Tobą , tylko wiesz, dla mnie osobiście te seriale są sztuczne. Ja tak ogólnie je odbieram , po prostu, pozdrawiam.
Rozumiem. Jedni wolą hmm...normalne komedie, a drudzy akurat humor typowo sit-com'owy. Ja akurat należę do tej drugiej grupy. Również pozdrawiam.
Hehe co ty gadasz rola idioty w Rozowych ...wyszla mu bardzo przekonująco. Normalnie jakby byl stworzony do niej :))
mnie także trudno go znosić,chyba nic szczególnego nie dokonał a wręcz psuje filmy ale " podziwiam" za to że posuwa starszą ,sztuczną DM .. której zupełnie nie toleruję .
Ja też najwyżej cenię te dwa filmy z Kutcherem. W "Efekcie Motyla" zagrał pewnie rolę życia. Ten film bardzo mi się podobał, jak niemal wszystkie role z niego. "Patrol" to drugi film z dobrą rolą Kutchera, ale żadną wybitną. U mnie ma 7/10 właśnie za "Efekt Motyla". Inaczej byłoby 6/10.
A u mnie ma 10. Wiadomo, że nie jest wybitnym aktorem, ale w komediach sprawdza się świetnie (choć w "Efekcie motyla" i "Jobsie" też mile zaskoczył) i zawsze dobrze mi się go ogląda. W "Różowych latach 70-tych" wręcz przeszedł samego siebie.
Prawdę mówiąc, dla mnie gość jest zwyczajnie irytującym aktorem. Ok, zapewne ma ładną buźkę i większość kobiet ma mokro, jak widzie jego grę, ale w Efekcie Motyla trzeba się zastanowić. Czy to on dobrze zagrał czy scenariusz po prostu był wybitny, a większość aktorów zagrałaby tak samo, jak nie lepiej.
Zaczeło się od tego że hajtnął sie z Demie Moore . Tak jak popularność (abstrahując od "Przyjaciół" ) zyskała Aniston po ślubie z Bradem . Po podejrzewam że gdyby nie ten fakt po " przyjaciołach " nie byłaby już tak popularna .
Napisze wprost.
Dla mnie to największy patałach i przygłup jakiego widziało kino. Najlepiej i w zasadzie jedynie mu wychodzi robienie z siebie durnia w filmach dla jemu podobnych @:-)
A w dodatku ma strasznie irytującą powierzchowność - przynajmniej dla mnie. No nie wiem skąd to uczucie, ale jak widzę tylko jego twarz na ekranie to mi się sama pięść składa żeby mu w nią przywalić. Szczególnie jak pokaże swój głupkowaty uśmiech.
Przybijam pionę ;) Według mnie też jest beznadziejny. Wszędzie gra tak samo. W komediach też nie jest śmieszny. Jest to absolutnie bezbarwna, transparentna postać, która swoją osobą nic nie wnosi do filmów w których gra.