Nie rozumiem fenomenu tej gry, mnie zwyczajnie znudziła. Jedyna zaleta, że dobrze się grało na sen, bo totalnie nie zobowiązuje - większość czasu nic się nie dzieje.
Historia jest słaba, jak w pierwszym lepszym, przeciętnym filmie o amerykańskich nastolatkach, za to wlecze się o wiele za długo, jak na mój gust. Sztucznie rozdmuchiwane problemy i konflikty, łzy i dramaturgia na każdym kroku, lata nastoletnie mam już dawno za sobą i może dlatego mnie to nie zafascynowało. Nie dodaje realizmu fakt, że połowa grzecznego miasteczka, to przestępcy i psychopaci.
Dialogi raczej drętwe, zbyt pompatyczne i momentami żenujące, próbując być na siłę "cool". Główna bohaterka jest chyba najgorsza pod tym względem.
Graficznie też niczego nie urywa, a gameplay przypomina raczej interaktywny film. Kiedy już mamy okazję wreszcie coś zrobić, to nasz wkład ogranicza się do smętnego zwiedzania pomieszczeń, żeby coś komuś przynieść, co wymaga bezsensownego klikania wszystkiego w zasięgu wzroku. Moim zdaniem, niepotrzebna dłużyzna. Jeśli nie klikamy, to z kolei cofamy jedną scenę po kilka razy, żeby odkryć właściwy wybór. Wolałabym, żeby twórcy poszli już całkowicie w stronę visual novels i dali mi możliwość wyboru samych opcji dialogowych, niż iluzję gry.
No, ale przecież zachwalana jest tu przede wszystkim wzruszająca fabuła. Co więc dostajemy na koniec - jakieś wyjaśnienie sensu tego wszystkiego, morał, podsumowanie, pole do interpretacji? No nie, gra się po prostu kończy, w jeden lub drugi sposób i po wszystkim.
Absolutnie nic mnie w tym dziele nie porwało.
W końcu jakaś sensowna recenzja. Ta pseudogra to głupie klikanie na co popadnie, przewijanie jeśli nie można iść dalej i znów klikanie. Niewiele jest tu faktycznie gry bo i tak postać mówi nam co mamy zrobić dalej. Cholernie nudna produkcja. Prędzej skinę niż znów w to zagram. Totalnie zero przyjemności przyniosła mi ta "gra".